Odpowiedź na listę zarzutów

Saxon/J

Wiem, że to kłopotliwe, o co proszę, ale bardzo mnie zaniepokoiły słowa wypowiedziane na forum, zwłaszcza to, że nikt prawie nie odpowiedział na zarzuty stawiane Kościołowi. Bardzo, BARDZO proszę, aby Odpowiadający napisał, co sądzi na temat tego, co napisał Kallikrades na stronie http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?t=586 (mam nadzieję, że dobrze podałam). Czy to prawda to, co tam napisano o Kościele?

Odpowiadający wcale się nie dziwi, że nikt specjalnie nie kwapi się do dyskusji z tak spreparowanym tekstem. To konglomerat kłamstw, półprawd, przeinaczeń, złośliwości z domieszką prawdy. Tę ostatnią dodano tylko po to, by uprawdopodobnić resztę. Cytując nie podano źródeł, co ewentualnym polemistom niezwykle utrudnia pracę. Jak bowiem udowodnić, że w bogatej spuściźnie literackiej zostawionej przez różnych chrześcijan nie ma jakiegoś zdania? Przyzwoitość nakazywałaby podanie źródła owych twierdzeń. Autor tych złośliwości ich nie zna i tylko udaje erudytę… Ale po kolei.

120 — Pierwsze wzmianki o używaniu wody święconej do „wypędzania duchów nieczystych”.

Co znaczy informacja umieszczona pod datą 120? To zarzut, że zaczęto używać wody święconej, czy ze wypędzano złe duchy? Bo jeśli to drugie, to trzeba przypomnieć, że już Jezus i Apostołowie wypędzali złe duchy… Jeśli rzeczywiście istnieje taka pierwsza wzmianka o wodzie święconej, to trzeba zauważyć, że jest bardzo wczesna. Po pierwsze bowiem „pierwsza wzmianka” nie oznacza, że dopiero wtedy zaczęto wody święconej używać. Po drugie to czasy bardzo bliskie Apostołom… Ostatni z nich, św. Jan zmarł przecież niewiele wcześniej…

157 — Po raz pierwszy zastosowano formy pokuty.

Druga wzmianka. Cóż autor ma na myśli? Że pierwsi chrześcijanie nie znali sakramentu pokuty? Przecież już w Ewangelii Jana jest mowa o odpuszczaniu grzechów przez Apostołów (J 20, 2–23) … O co więc chodzi? Chyba tylko o podstępne zasugerowanie czytelnikowi, że sakrament pokuty wmyślono w 157 roku… A to wierutna bzdura. Proszę zajrzeć choćby do artykułu zamieszczonego na stronie http://www.mateusz.pl/ksiazki/pdzsims/przewodnik_01_p2.htm.

212 — Umiera Klemens z Aleksandrii (ur. ok. 150), filozof i teolog chrześcijański, ojciec Kościoła, uważany przez katolików i prawosławnych za świętego.

Nie podano źródła. Może chociaż tytuł dzieła?

Rzymski filozof Celsus poświadcza fałszowanie pism chrześcijańskich, mówiąc o rewizjonistach: „przerabiali Pisma Święte z ich pierwotnej postaci i usunęli wszystko, co pozwalało im na odparcie skierowanych przeciwko nim zarzutów”.

Odpowiadający ma w tym wypadku ochotę zapytać w jakim swoim dziele Celsus tak napisał. Prosiłby o podanie miejsca i roku wydania, a także strony. Wie bowiem, że „Słowo prawdy” Celsusa nie zachowało się do naszych czasów i jest znane jedynie z „Przeciw Celsusowi” Orygenesa. Owszem, jak wynika ze słów Orygenesa, Celsus taki zarzut postawił (jak zresztą wiele innych). Tyle, że Orygenes już się do niego odniósł. Słowa Celsusa nie są żadnym poświadczeniem fałszowania Pisma Świętego, ale złośliwym zarzutem wobec chrześcijan. Jak zresztą całe jego dzieło. Widzimy więc, jak autor naszego paszkwilu przez zabawę słowami próbuje wypaczyć sens tego, co zrobił Celsus. „Rzymski filozof Celsus poświadcza” brzmi bardzo poważnie i wiarygodnie. Tymczasem to co zrobił Celsus, to jedynie postawienie niczym nie popartego zarzutu. Oddajmy głos samemu Orygenesowi (Contra Celsus, księga II, rozdział 27):

Powiada dalej, że „niektórzy chrześcijanie, niczym ludzie, którzy po pijanemu działają na własną zgubę, zmienili trzy, cztery razy oryginalny tekst Ewangelii i sfałszowali go, aby mieć odpowiedź na stawiane zarzuty”. Nie znam innych ludzi, którzy zmieniali oryginalny tekst Ewangelii, poza zwolennikami Marcjona, Walentyna i może Lukana (to tacy starożytni heretycy — przyp. red). A zatem zarzut Celsusa nie stanowi oskarżenia nauki, lecz oskarżenie tych, którzy się odważyli sfałszować Ewangelię. Jak nie stanowią powodu oskarżenia filozofii sofiści, epikurejczycy, perypatetycy i ci wszyscy, którzy tkwią w błędzie, tak nie mogą być przyczyną atakowania prawdziwej religii chrześcijańskiej ludzie, którzy zmieniają teksty Ewangelii i tworzą herezje obce nauce Jezusa.

Pomimo zakazania przez Kościół prowadzenia jakichkolwiek dalszych badań dotyczących pochodzenia Ewangelii, uczeni wykazali, ze wszystkie cztery uznane przez Kościół Ewangelie zostały przerobione i poprawione.

To zarzut podobny do Celsusowego: kto i kiedy takie badania przeprowadził; gdzie można o nich przeczytać? Oczywiście chodzi o pisma starożytnych, a nie „prawdy” spłodzone bujną wyobraźnią dzisiejszych autorów…

Na kolejne dwa zarzuty odpowiedział już na forum Saxon. Dlatego przejdźmy dalej.

220 — Przyjęto dogmat o konieczności pewnych czynności kościelnych, niezbędnych do zbawienia.

O jakie pewne czynności kościelne chodzi? O jaki dogmat? Autor chyba celowo tak to sformułował, by nikt nie mógł się domyślić o co chodzi…

250 — Wprowadzono naukę o wiecznych mękach.

Odpowiadający domyśla się, że chodzi o męki piekielne… Znów nie podano kto gdzie i kiedy coś takiego napisał, ale jest to tutaj mniej istotne. Otóż w Ewangelii Mateusza (25, 41) czytamy:

„Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!”

Ewangelia Mateusza powstała znacznie wcześniej. Oczywiście można twierdzić, że została sfałszowana. Tylko brakuje na to dowodów…

312 — Bitwa przy moście mulwijskim niedaleko rzymu, w czasie której konstantyn obwołany przez wojsko cesarzem zwyciężył i zabił maksencjusza — Chrześcijaństwo staje się jedna z religii państwowych pogańskiego Rzymu. Powstanie Instytucji Kościoła Katolickiego. Początek prześladowania i mordowania niechrześcijan.

Mamy tu informację prawdziwą, nieprawdziwą i półprawdę. Chrześcijaństwo za Konstantyna rzeczywiście staje się religią państwową. Nie jest jednak prawdą, aby wtedy powstał Kościół katolicki. Oprócz relacji z państwem nic się wtedy praktycznie nie zmieniło. Na pewno twierdzenie to ubodłoby także prawosławnych. Dlaczego katolicki, a nie prawosławny?

Co do mordowania niechrześcijan. Odpowiadający nie para się na co dzień historią, więc nie zna mających poświadczyć tę tezę faktów. Szkoda, że autor owego „pracowania” nie podał konkretów. Chciałby jednak zwrócić uwagę, że informacja ta ma w sobie mniej więcej tyle prawdy, ile miałoby stwierdzenie: „W czasie i po drugiej wojnie światowej Polacy zamordowali wielu Niemców”. Czegoś istotnego w obu informacjach brakuje. Mianowicie pokazania różnicy między planową eksterminacją prowadzoną przez władze, a wybrykami motłochu…

321 — Konstantyn oficjalnie nakazuje święcić tzw. chrześcijańską niedzielę zamiast dotychczasowej tzw. żydowskiej soboty (na pamiątkę zmartwychwstałego boga Mitry, którego kult dotarł do Rzymu, a także dla uczczenia słońca uznawanego za boga przez wyznawców kultu Sol Invictus). (na pamiątkę zmartwychwstałego rzymskiego boga Mitry).

Po pierwsze Mitra nie był bogiem rzymskim, a perskim (zobacz TUTAJ. W Rzymie jedynie pojawił się jego kult, ale widocznie autor paszkwilu niewiele na ten temat wie. Po drugie chrześcijanie świętowali w niedzielę już w czasach Nowego Testamentu. Zob. np. Dz 20, 77 „W pierwszym dniu po szabacie, kiedy zebraliśmy się na łamanie chleba, Paweł, który nazajutrz zamierzał odjechać, przemawiał do nich i przedłużył mowę aż do północy”. Wyraźnie napisano, że na łamaniu chleba spotykano się po szabacie, czyli w niedzielę. Chrześcijanie świętowali nie ku czci mitycznego zmartwychwstania Mitry, ale Jezusa Chrystusa, o czym zaświadczyli świadkowie tamtych wydarzeń. Więcej na ten temat znajdziesz TUTAJ.

325 — Cesarz Konstantyn na soborze nicejskim ustanawia kanon pisma „świętego” i „dwójcę świętą” awansując Jezusa do miana Boga. Jezus z Betlejem ma zastąpić dotychczas czczonego Mitrę.

To zdanie jest kwintesencją tego, co uprawia autor naszego „dzieła”. Rzeczywiście, w 325 roku odbył się Sobór w Nicei. Nie jest jednak prawdą, jakoby zajmował się on kanonem ksiąg świętych. Tak wcześnie jednolity kanon nie został ustalony. Zajmował się za to sprawą bóstwa Chrystusa. Tyle, że nikogo na Boga nie „awansował”, a jedynie potwierdził prawdę, którą chrześcijanie wyznawali już dawniej. Dobitnym tego dowodem jest pierwsze zdanie Ewangelii Jana: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo” oraz wiele innych tekstów biblijnych. Znów jakieś fałszerstwo Biblii? Więcej na temat świadectw Pisma świętego dotyczących tego, że Jezus jest Bogiem znajdziesz TUTAJ.

330 — Wprowadzenie dogmatyki czczenia zmarłych „świętych” (początkowo byli nimi wyłącznie męczennicy za wiarę) i ich relikwii.

Znów bzdura, bo męczennikom i ich relikwiom oddawano cześć już dawniej. Zobacz np. TUTAJ.

360 — Wprowadzenie zwyczaju czczenia aniołów.

Trudno się do takiej informacji ustosunkować, bo nie wiemy do jakiego dokumentu autor nawiązuje. Ciekawe jednak dlaczego tutaj, podobnie jak wcześniej przy męczennikach, jest mowa o czci. Kościół widzi bowiem w Aniołach i świętych raczej pośredników, tych, którzy mogą wstawiać się za nami do Boga. Chyba tylko po to, by zasugerować, że chrześcijanie zaczęli czcić wielu bogów obok Boga prawdziwego…

381 — Do obowiązującej dotychczas konstantynskiej „Dwójcy Świętej” cesarz Teodozjusz dołączył trzecią osobę tzw. „Ducha Świętego”. Działo się to na soborze w Konstantynopolu.

Znów bzdury. Przecież o Trójcy Świętej jest mowa w przedostatnim zdaniu Ewangelii Mateusza: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. O Duchu Świętym jest także mowa np. w Ewangelii Jana:

„Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie”. (J 15, 26)

„Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe” (J 16, 13).

391 — W Aleksandrii Chrześcijanie spalili największą na świecie bibliotekę, w której przechowywano około 700 000 starożytnych zwojów. Zamknięto starożytne akademie, skończyło się nauczanie kogokolwiek poza murami kościołów.

Zobacz, co na temat biblioteki aleksandryjskiej i jej zniszczenia napisano w encyklopedii. Znów mamy tu do czynienia z poważną manipulacją…

http://wiem.onet.pl/wiem/008337.html

Odpowiadającemu nie chce się już pisać dalej, bo wobec takich zarzutów ręce opadają… Skoro ich autor, jak wykazano, dopuścił się na początku tylu nadużyć, to naprawdę nie warto się nimi przejmować…

Ale trud podjęli inni na forum.wiara.pl. Pójdźmy więc dalej.

431 — Wyrażenie Xristo Tokos — Matka Chrystusa — zostało zastąpione na Teo Tokos — Boga Rodzica.

Problem, który podzielił wiernych w Konstantynopolu na dwa zażarcie zwalczające się obozy, obracał się wokół tytułu „Bogurodzica” (Theotokos). Pewna grupa odrzucała ten tytuł: Maryja zrodziła tylko człowieka, w którym oczywiście zamieszkuje Bóstwo. Spór o ten tytuł podawał w wątpliwość pobożność przede wszystkim mnichów, w szeregach których wzywanie Theotokos od dawna było czymś normalnym.

Nestoriusz zastał już ten spór, gdy w 428 roku stał się patriarchą Konstantynopola. Nie rozniecił go, a raczej próbował załagodzić, proponując zamiast terminów „Bogurodzica” lub „Rodzicielka człowieka (Jezusa)” (anthropotokos) wyrażenie „Rodzicielka Chrystusa” (Christotokos). Jego zamiarem było przy tym uniknięcie mieszania Bóstwa i człowieczeństwa Chrystusa. Właśnie dlatego przeciwstawiał się on takim wyrażeniom jak: „Bóg narodził się z niewiasty”, „Bóg cierpiał”. Zamiast tego zaproponował formułę: „Maryja zrodziła człowieka, narzędzie Bóstwa”.

Więcej na temat tego sporu: http://www.apologetyka.katolik.pl/czytelnia/ksiazki/ks28/1.php.

Tak więc było dokładnie na odwrót — to nie termin Christotokos został zastąpiony terminem Theotokos — lecz Soborze w Efezie w 331 — oficjalnie zatwierdził termin Theotokos, którego używanie od dawna było czymś normalnym, a który Nestoriusz chciał zastąpić terminem Christotokos. Tak jak w wielu przypadkach, również i tutaj Kościół ogłosił jako dogmat prawdę wiary, która wcześniej była powszechnie wyznawana i niekwestionowana — w momencie, kiedy ktoś zaczynał ją podważać.

W związku z tym i późniejszymi „zarzutami” dotyczącymi Maryi warto poczytać, kim była dla pierwszych chrześcijan: http://www.apologetyka.katolik.pl/czytelnia/ksiazki/ks18/ks-starowieyski/index.php.

449 — Papież Leon I wprowadza prymat biskupa Rzymu.

oraz:

539 — Ustanowiono władze papieży oraz ofiarę mszy świętej.

Tutaj nie za bardzo rozumiem, na czym polega różnica między „wprowadzenie prymatu biskupa Rzymu” a „ustanowieniem władzy papieży”. Podobnie daty mi się nie zgadzają — jak zwykle nie podano żadnych dokumentów.

Temat prymatu papieskiego jest zbyt obszerny, aby wyjaśnić go w kilku zdaniach. Bardziej zainteresowani tym problemem mogą poczytać:

http://www.apologetyka.katolik.pl/czytelnia/ksiazki/ks03/18.php.

http://www.apologetyka.katolik.pl/czytelnia/ksiazki/ks03/19.php.

http://www.apologetyka.katolik.pl/polemiki/ateizm/jl_kontra_racjonalista/jl_prymat_papieski/index.php.

Poza tym nie rozumiem również, czego dotyczy zarzut, że „ustanowiono (…) ofiarę mszy świętej”

— tego, że wcześniej jej nie sprawowano?

— tego, że wcześniej nie była uznawana za ofiarę?

— tego, że wcześniej nie składano ofiar za Mszę?

Przy takim braku sprecyzowania zarzutu trudno jest go odeprzeć — tym niemniej każdy z tych wariantów jest nieuzasadniony.

VI wiek. Chrześcijański filozof Boethius, pisał „Kobieta jest świątynią zbudowana na bagnie”. W VI wieku na soborze w Maçon biskupi głosowali nad problemem, czy kobiety mają duszę, a w X wieku Odo z Cluny głosił, ze „Obejmować kobietę to tak jak obejmować wór gnoju…”.

Przestawię troszkę tę wypowiedź i rozpocznę od:

W VI wieku na soborze w Maçon biskupi głosowali nad problemem, czy kobiety mają duszę.

Co do owej słynnej, choć mitycznej dyskusji teologów na temat, czy kobieta ma duszę, mistyfikacja ma następujące źródło. W potocznej łacinie, używanej we wczesnym średniowieczu w Galii, wyraz „homo” zaczął jednocześnie znaczyć „człowiek” i „mężczyzna” (w języku francuskim, wyraz homme zachował po dziś dzień to podwójne znaczenie). Otóż na synodzie w Maçon w roku 585, jeden z 62 uczestników synodu podniósł bardziej językowy niż teologiczny problem, czy kobietę można nazywać homo. Widocznie słowo to w jego odczuciu znaczyło raczej mężczyznę niż człowieka. Ponieważ problem był głównie językowy, więc odpowiedziano mu takimiż argumentami.

Na synodzie w Maçon był to epizod na tyle mało znaczący, że nie znalazł żadnego śladu w uchwałach synodalnych (a te zachowały się w całości — J. D. Mansi, Conciliorum collectio, t. 9, 947–961). Przytacza go jako ciekawostkę św. Grzegorz z Tours, ojciec historiografii francuskiej, w swojej Historii Franków. Odnośny tekst pozwolę sobie przytoczyć w całości. Należy jednak pamiętać, że wyraz homo jest tu właściwie nieprzetłumaczalny, polskie słowo „człowiek” nie oddaje bowiem jego podwójnego znaczenia:

„Powstał na tym synodzie jeden z biskupów, który powiedział, że kobiety nie można nazywać homo. Lecz, przekonany przez biskupów, uspokoił się jednak. Święta księga Starego Testamentu uczy bowiem, że kiedy na początku Bóg stworzył człowieka, powiedział: «Mężczyzną i niewiastą stworzył ich i dał im nazwę Adam» (Rdz 5,2), to znaczy człowiek ziemski. A więc oboje nazwał człowiekiem (homo), zarówno niewiastę, jak męża. Lecz i Pan Jezus Chrystus dlatego jest nazywany Synem Człowieczym, że jest synem Dziewicy, a więc niewiasty. Kiedy bowiem gotował się do przemiany wody w wino, powiedział: «Cóż mnie i tobie, niewiasto?» (J 2,4) itd. Podano i liczne inne przekonujące świadectwa, tak że sprawa ustała”. (Historia Francorum 8,20 – PL 71,462).

Krótko mówiąc, wśród paruset tysięcy stron literatury starochrześcijańskiej ktoś znalazł tę jedną stronicę z Historii Franków. A na tej jednej stronicy jest mowa nie tyle o ścieraniu się poglądów, co o wątpliwościach jednego człowieka, który „uspokoił się jednak”, gdyż gremium zareagowało jednoznacznym zdziwieniem. Na dodatek problem dotyczył czegoś zupełnie innego, niż twierdzi się w owej mistyfikacji. Całą zaś sprawę uczestnicy synodu uznali za tak błahą, że nie zaszczycili jej nawet wspomnieniem w aktach synodalnych.

Co do:

VI wiek. Chrześcijański filozof Boethius, pisał „Kobieta jest świątynią zbudowana na bagnie”.

oraz:

w X wieku Odo z Cluny głosił, ze „Obejmować kobietę to tak jak obejmować wór gnoju…”.

to wystarczy poczytać:

http://www.mateusz.pl/wdrodze/nr366/14-wdr.htm

http://www.mateusz.pl/wdrodze/nr343/14-wdr.htm

593 — Grzegorz I wprowadził oficjalnie wiarę w czyściec, dla uzdrowienia finansów kurii rzymskiej poprzez sprzedaż odpustów od kar czyśćcowych.

Dogmat o istnieniu czyśćca przyjęto na soborach Florenckim (XV w.) i Trydenckim (XVI w.) …

Pośmiertna kara oczyszczająca jest obecna w naukach m.in. Tertuliana, Cypriana, Efrema Syryjczyka, Jana Chryzostoma, św. Augustyna (za encyklopedią WIEM)

(1 Kor 3.15) „ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę, sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez ogień”. Św. Paweł, nawiązując do stanu po śmierci, mówi o trzech możliwościach, czyniąc alegorię do budowy domu. Budowniczy chce budować, ale buduje źle, dlatego ogień zniszczy budowlę, choć budowniczego nie zabije. Może nawet przez pożar zrozumie coś i zmieni się.

(2 Mch 12, 45) Juda Machabeusz złożył ofiarę przebłagalną za zmarłych. Gdyby nie było czyśćca, ta ofiara byłaby bez sensu, bo nie byłoby za kim prosić. Jedni bowiem byliby w niebie, a drudzy bezpowrotnie w piekle. Podobnie rzecz się ma z synami Hioba.

więcej na ten temat:

http://www.mateusz.pl/ksiazki/js-npp/js-npp_13.htm

http://www.mateusz.pl/pow/pow_981208.htm

http://www.wmsd.edu.pl/~arka/teksty/bednarski/rozdz27.html

600 — Wprowadzenie „godzinki” do M.B. oraz łacinę do liturgii.

Nie rozumiem na czym miałby polegać ów zarzut. Skoro — jak piszę o tym niżej — modlono się do Maryi od pierwszych wieków chrześcijaństwa to dlaczego właśnie taka forma modlitwy jak „godzinki miałaby być czymś złym? Zresztą w Antiochii już w IV w. miały miejsce tzw. niedziele maryjne, tzn. zabarwione treścią maryjną.

Stosunkowo nie tak dawno wprowadzono do liturgii język polski — jakoś tego zarzutu tutaj nie widzę. No chyba, że ktoś uważa, że do dzisiaj powinien w liturgii obowiązywać język aramejski.

715 — Wprowadzono modlitwy do Marii Panny oraz świętych.

Kolejna nieprawda. Źródła pozwalają stwierdzić cześć oddawaną Maryi już w II wieku po Chr.

Najstarszy zachowany tekst modlitwy „Pod Twoją obronę” pochodzi z około 300 roku i najprawdopodobniej była ona znana już wcześniej.

Natomiast w „Liturgii Bazylego” (IV/V wiek) czytamy o tym, że w Modlitwie eucharystycznej wspomina się „przede wszystkim przenajświętszą, najwspanialszą, niepokalaną, pełną łaski, naszą Panią, Bożą Rodzicielkę i zawsze Dziewicę Maryję; świętego Chrzciciela i męczennika Jana; świętego Szczepana i świętego Marka”

Cyryl, biskup Aleksandrii (zm. 444 r.):

„Witaj nam, Maryjo, Bogarodzico, czcigodny klejnocie całego świata, lampo, która nie zgasa, korono dziewiczości, berło prawowiernej nauki, niezniszczalna świątynio, miejsce Tego, którego ogarnąć się nie da, Matko i Dziewico (…) Witaj! Tyś w świętym dziewiczym łonie ogarnęła Nieogarnionego. Dzięki Tobie wielbimy Trójcę, dzięki Tobie raduje się niebo, dzięki Tobie radują się aniołowie i archaniołowie, dzięki Tobie pierzchają szatani, dzięki Tobie diabeł kusiciel spadł z nieba (…) Któż zdoła wysławić przechwalebną Maryję? Ona jest matką i dziewicą. Co za dziw! Cud ten wprawia mnie w zdumienie”.

Poza tym ciekawe zestawienie: w 600 roku wprowadzono „godzinki” a dopiero ponad 100 lat później modlitwy do NMP? A czym są godzinki jak nie jedną z form modlitwy?

726 — W Rzymie zaczęto czcić obrazy.

— Kościół rzymski z Dziesięciu Boskich Przykazań usunął drugie, które brzmi: „Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemia. Nie będziesz się im kłaniał ani służył”.

— Otworzyło to drogę do handlu medalikami, obrazami, szkaplerzami, krzyżykami, posagami itp. Przykazań jednak musiało pozostać dziesięć. Podzielił więc Kościół ostatnie przykazanie, mówiące o niepożądaniu ani żony, ani wołu, ani osła, na dwie części, i odtąd katolicy mają też Dziesięć Przykazań, tak jak i Żydzi.

I znowu kompletne bzdury.

Po pierwsze — co takiego stało się akurat w 726 roku w Rzymie, że zaczęto tam czcić obrazy? Wydano jakiś dokument, który to niby nakazuje?

Po drugie — czy ma to oznaczać, że poza Rzymem ich jeszcze nie czczono?

Po trzecie — mozaiki, obrazy, ikony, symbole religijne istniały od pierwszych wieków chrześcijaństwa.

Po czwarte — na temat przykazań już odpowiadałem na forum (ostatni post na 1 stronie): http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?p=11561&highlight=przykazania#11561.

783 — Nastał powszechny zwyczaj całowania nóg papieża.

No i co niby ma z tego wynikać? „Zarzut” tak śmieszny, że nawet nie odpowiem.

813 — Ustanowiono Święto Wniebowzięcia N.M.P.

W połowie V wieku dzień 15 sierpnia staje się świętem Wniebowzięcia, a cesarz Maurycjusz († 602) ustanawia ten dzień świętem dla całego Cesarstwa.

993 — Papież Leon III zaczął kanonizować zmarłych.

Kanonizować? — czyli co to oznacza? — ogłaszać jako świętych?

Jak się to zatem ma do tego o czym pisałem wyżej:

Natomiast w „Liturgii Bazylego” (IV/V wiek) czytamy o tym, że w Modlitwie eucharystycznej wspomina się „przede wszystkim przenajświętszą, najwspanialszą, niepokalaną, pełną łaski, naszą Panią, Bożą Rodzicielkę i zawsze Dziewicę Maryję; świętego Chrzciciela i męczennika Jana; świętego Szczepana i świętego Marka”.

X wiek. Cała Europa znalazła się pod panowaniem papieży. 95 procent ludności nie umiało ani czytać, ani pisać; ludzie żyli w ciemnocie i brudzie; wodę uważano za szkodliwą dla zdrowia; kwitły przesądy i gusła. Załamuje się aktywność na polu medycyny, techniki, nauki, edukacji, sztuki i handlu.

Rozpoczyna się mroczny okres w historii Europy.

Jak zwykle niestety trudno tutaj zrozumieć, o jakie fakty konkretnie chodzi autorowi zarzutów, postawionych kolejny raz bez ładu i składu. Jest to dosyć wygodne, ponieważ utrudnia ich odparcie. Spróbujmy jednak:

X w.

Chodzi zatem o lata 901–1000. Dlaczego właśnie też Zapewne dlatego, że rzekomo wówczas:

Cała Europa znalazła się pod panowaniem papieży.

Ma to sugerować, że papieże w tym okresie sprawowali faktyczną władzę polityczną nad całą Europą. Pomijając już bezbrzeżne zdumienie, które na taką informację ogarnęłoby chociażby Symeona I, władcę imperium bułgarskiego, czy też Ottona I koronowanego na Cesarza Rzymian — należałoby zadać pytanie: a co w takim razie ze Słowianami Połabskimi: Obotrytami (Obodrzycami), Wieletami i Serbołużyczanami, co z Prusami czy wreszcie z Litwinami na których w XIV w. zakończyła się chrystianizacja Europy? Jakąż to władzę, czy to polityczną, czy jakąkolwiek inną mogli mieć papieże nad nimi w X w?

95 procent ludności nie umiało ani czytać, ani pisać; ludzie żyli w ciemnocie i brudzie; wodę uważano za szkodliwą dla zdrowia; kwitły przesądy i gusła.

Poniekąd to prawda. Jednakże powyższe zestawienie sugeruje jakoby stało się tak na skutek rzekomego objęcia władzy przez papieży w Europie — co jest ewidentną bzdurą. Wystarczy poczytać trochę na jakim stopniu rozwoju były ludy tzw. „młodej Europy” w tamtym okresie. W X w. w północnej i wschodniej Europie, tzn. na terytorium części Niemiec, w Skandynawii, Polsce, Czechach, na Węgrzech i na Rusi ludy w sferze rozwoju materialnego i kulturowego odznaczały się znacznym zacofaniem w stosunku do przestrzeni kulturowych wyrosłych na dziedzictwie antycznym. Dążenia do wyrównania różnic kulturowych były nieustanne i niekiedy bardzo intensywne. Jednakże zacofanie udało się nadrobić w średniowieczu i epoce nowożytnej tylko częściowo i w niektórych regionach.

Załamuje się aktywność na polu medycyny, techniki, nauki, edukacji, sztuki i handlu.

Dla przykładu — a jakaż to była aktywność „na polu medycyny, techniki, nauki, edukacji, sztuki i handlu” plemion słowiańskich przed przyjęciem chrztu?

Rozpoczyna się mroczny okres w historii Europy.

No i pięknie. Tyle, że jak wspomniałem, autor jak zwykle nie raczył podać dlaczego akurat wtedy (czyli w X wieku), ani też kiedy ten okres się skończył. Być może zatem sugeruje, że trwa on po dziś dzień.

Przypuszczam jednak, że chodzi tutaj najprawdopodobniej o średniowiecze, które wszelakiej maści antyklerykałowie, a przy tym ignoranci historyczni usiłują co rusz przedstawiać jako czas ciemnoty i zacofania. Tyle, że ten kto postawił powyższy zarzut jakby zapomniał, że za początek średniowiecza przyjmuje się rok 576, w którym nastąpił upadek Cesarstwa Zachodniorzymskiego. Koniec średniowiecza wiąże się z wydarzeniami XV wieku: w roku 1453 nastąpił upadek cesarstwa bizantyńskiego (zburzenie Konstantynopola), a w 1492 Kolumb odkrył Amerykę oraz w tymże wieku odkryto druk (a ściślej maszynę drukarską).

Nie wdając się tutaj w szczegółowe rozważania na temat tego okresu — napisano bowiem na ten temat bardzo wiele — jedynie kilka „sygnałów”:

Podobno załamuje się nauka i edukacja — a tymczasem powstają uniwersytety w Bolonii, Paryżu, Oksfordzie, Cambridge, Padwie, Krakowie, powstają szkoły klasztorne, katedralne, miejskie — zaczątek powszechnej edukacji.

Podobno załamuje się sztuka — tymczasem tej epoce zawdzięczamy zarówno styl romański, jak i gotycki w architekturze. Czy zatem patrząc na te wspaniałe katedry, zwłaszcza gotyckie może ktokolwiek twierdzić, że tworzyli je średniowieczni, ciemni, nieokrzesani barbarzyńcy bez talentu i smaku?

O sztuce Bizancjum: http://www.wiara.pl/tematcaly.php?idenart=1035382692.

A literatura — rycerski epos, sławiący wartości drogie przecie i dla nas, współczesnych? Taka Pieśń o Rolandzie? Pieśń o Nibelungach? Pieśń o wyprawie Igora? Edda poetycka? Miłosna poezja trubadurów, goliardów, minnesingerów? Tristan i Izolda? Pieśń o róży?

A muzyka Gwidona z Arezzo, Leoninusa, Perotinusa? Chorał gregoriański?

A malarstwo Giotta, Memlinga, van der Weydena, von Eycków, Boscha?

Całkiem nieźle, jak na „załamanie się sztuki”, nieprawdaż…?

A technika:

600 — PŁUG LEMIESZOWY

Pierwotny pług był w stanie obrabiać piaszczyste gleby basenu Morza Śródziemnego, ale nie był odpowiedni do ciężkich, gliniastych ziem Europy północnej. Przed VII w. Niemcy wynaleźli cięższy, skuteczniejszy pług. Zaprzężony do pary wołów, pług lemieszowy przyczynił się bardzo do ukształtowania krajobrazu Europy północnej. Stworzył podstawę dwóch jednostek długości : furlonga, będącego długością ornego pasa ziemi (ok. 201 m), na którego końcu woły odpoczywają, oraz akra (ok. 4056 m2), tj. pola zaoranego w jednym dniu.

674 — OGIEŃ GRECKI

Wynaleziona przez Kallinikusa łatwopalna mieszanina nie dająca się ugasić wodą, pierwowzór napalmu. Produkcja i skład mieszanki otoczone były ścisłą tajemnicą. Prawdopodobnie składał się z oleju, siarki i saletry. Używany był w miotaczach ognia i do nasycania pocisków zapalających. Powszechnie przypisuje się greckiemu ogniowi ocalenie Bizancjum podczas arabskich ataków na to miasto.

1065 — WITRAŻE

Pierwotnym zadaniem witraży była osłona przed ciepłem światła słonecznego, wpadającego do budynku. Dokładna data pierwszego zastosowania witraży nie jest znana, ale najstarszy istniejący egzemplarz pochodzi z roku 1065 z katedry w Augsburgu w Niemczech, gdzie na pięciu witrażach są zilustrowane wersety z Biblii.

1180 — STER

Od wynalezienia łodzi, marynarze sterowali swoimi statkami za pomocą wiosła, czyli „deski sterowej”. Sterowanie stało się łatwiejsze wraz z wprowadzeniem steru przytwierdzonego do rufy okrętu i połączonego z rumplem, poziomym drągiem w góry. Dokładna data tego wynalazku nie jest znana, ale stosowanie steru można zobaczyć na rysunkach wypraw krzyżowych z końca XII wieku.

1200 — SZKŁO POWIĘKSZAJĄCE

Biskup Lincoln, Robert Grosseteste, był pierwszym, który zaproponował użycie soczewek szklanych do powiększania obrazu małych przedmiotów. Wyprzedził również, prawie o 350 lat, wynalezienie teleskopu, pisząc, że chciałby „widzieć małe przedmioty umieszczone w oddali, w dowolnej wielkości”.

Ok. 1250 — POWLEKANIE CYNĄ

W połowie XIII wieku w Czechach były regiony przodujące w obróbce metali. Czescy metalurgowie byli pierwszymi, którzy stosowali powlekanie żelaza cyną, w celu ochronienia go przed rdzą. Używali tej technologii przy wytwarzaniu zbroi.

1250–1300 — ŁUK tzw. DŁUGI

Pod koniec XIII wieku łucznicy walijscy nadali tradycyjnemu łukowi większą moc czyniąc go dłuższym. W walce dawał się szybciej ładować i użyć do strzału niż kusza; był też silniejszy od łuku krótkiego.

1286 — OKULARY

Pierwsze okulary służyły do czytania; weneccy wytwórcy szkła, szlifujący soczewki, nazywali je „małymi krążkami do oczu”.

Ok. 1290 — WCZESNA PERSPEKTYWA

Technika tworzenia realistycznej głębi i przestrzeni nie była znana dawnym artystom., których obrazy były dwuwymiarowe, a którzy chcieli pokazać na przykład wierzch stołu pod kątem, zniekształcającym naczynia. Zmieniła to dopiero twórczość malarza Giotta. Zbliżając swe obrazy do realnego świata stosował światło, cień i barwę.

Ok. 1300 — ZEGAR WYCHWYTOWY

Aby regularnie mierzyć czas, zegar musi posiadać mechanizm dokładnie wyznaczający równe odstępy. Pierwsze takie zegary zaczęły pojawiać się około roku 1300. Odmierzały one dokładny czas przy zastosowaniu wrzeciona, tj. poziomego pręta wychylającego się w przód i w tył. Ruchy wrzeciona przytrzymywały i zwalniały koła zębate zegara w stałych odstępach czasu. Te pierwsze zegary nie były całkiem dokładne; każdego dnia trzeba było je nastawiać według zegara słonecznego, i nie miały wskazówek minutowych.

1300–1350 — KORONKA

Przedmioty przypominające zwoje koronki znaleziono w pozostałościach rzymskich, jednak nie istnieją żadne zapiski na ten temat rzymskiego koronkarstwa. Rzemiosło koronkarskie miało swój początek prawdopodobnie w XIV wieku we Flandrii (dzisiejsze pogranicze francusko — belgijskie), a użycie 12 000 szpilek na wyprawę ślubną jednej z angielskich księżniczek w roku 1347 sugeruje, że jej stroje były przybrane koronkami. Koronka była luksusem aż do wynalezienia odpowiednich maszyn w XIX wieku.

1350–1400 — BUDZIK

Wkrótce po wejściu w użycie zegarów wychwytowych, zegarmistrze niemieccy rozpoczęli pracę nad budzikami mechanicznymi. Nie jest niczym dziwnym, że wśród pierwszych odbiorców znaleźli się zakonnicy, którzy musieli wcześnie wstawać na modlitwy. Zegar klasztorny z Norymbergii w Niemczech, wykonany około roku 1380, podnosił klocki do tarczy, co pozwalało zakonnikom dotykiem odczytywać czas w nocnych ciemnościach. Budzik dzwonił o nastawionej godzinie, dokładnie tak jak budziki współczesne…

Ok. 1400 — MALOWANIE OLEJNE

Użycie oleju lnianego do nakładania farby na płótno nie było wynalazkiem XV wieku, jednak traktat Włoch a Cennina Cennininiego z roku 1390 o malowaniu farbami olejnymi posłużył do spopularyzowania tej techniki około roku 1400. Spośród wielu artystów, eksperymentujących z farbami olejnymi, Jan van Eyck z Bruges był pierwszym, który opanował malowanie olejne, wykorzystując je do stworzenia bogatego detalu.

1405 — ŚRUBA

Istnieją pewne dowody na użycie już w 1405 roku śrub drewnianych, ale nie były one powszechnie stosowane przez następne dwa stulecia. Pierwsze śruby musiały być drogie, gdyż wykonywano je ręcznie. Upowszechniło się ich użycie do łączenia elementów drewnianych dopiero wtedy, gdy produkcja masowa obniżyła ich cenę w XVIII stuleciu.

Ok. 1450 — SOCZEWKI WKLĘSŁE

Soczewka wklęsła jest cieńsza w środku niż na obwodzie. Niemiecki uczony i filozof Mikołaj z Kuzy był pierwszym, który uświadomił sobie, że takich soczewek można używać do korygowania krótkowzroczności.

1450 — PRASA DRUKARSKA

Jan Gutenberg i jego pomocnik odegrali wielką rolę w udoskonaleniu technologii ruchomej czcionki. Przeciągając po czcionkach wałkiem nasyconym farbą drukarską, wydrukowali pierwsze europejskie książki. Do przełomowych wynalazków w technice druku należy zastosować prasy. Zaadaptowali oni prasę olejarską do dociskania arkuszy papieru do składu czcionki.

1472

Robert Valturius (inżynier wojskowy z Wenecji) w książce De ve militari przedstawia rysunek okrętu podwodnego.

I tak można by wymieniać jeszcze wiele.

Zainteresowani bardziej tym tematem znajdą wiele artykułów również w internecie. Dla przykładu:

http://wiara.pl/tematcaly.php?idenart=1086353456.

http://arc.wiara.pl/tematcaly.php?idenart=1089285497.

http://arc.wiara.pl/tematcaly.php?idenart=1091699520.

http://mateusz.pl/goscie/wdrodze/nr334/08-wdr.htm

http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,42786,2150340.html

http://www.cyf-kr.edu.pl/~zykalino/majka_4.htm

1000 — Ostateczne ustanowienie przez papieża Sylwestra II odrębnych uroczystości: Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny.

Kolejna nieprawda. Ponieważ męczenników bezimiennych było bardzo wielu, dlatego Kościół w Antiochii wpadł pierwszy na pomysł, aby razem w jednym dniu obchodzić ich wspomnienie. Już od IV wieku poświęcono tam ku ich czci pierwszą niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego. Była to więc pierwsza uroczystość Wszystkich Świętych Męczenników, którzy oddali życie dla Chrystusa, a których nie wspominano ani w martyrologiach miejscowych, ani w kanonie Mszy świętej.

Na Zachodzie myśl ta znalazła urzeczywistnienie, kiedy papież św. Bonifacy IV, starożytną świątynię rzymską, poświęconą czci wszystkich bóstw (Panteon) dnia 13 maja 609 roku poświęcił jako świątynię katolicką ku czci Matki Bożej i świętych męczenników. W wieku VIII poszerzono ten tytuł na kościół Matki Bożej, męczenników i wszystkich sprawiedliwych. Wreszcie papież Jan XI w 835 roku ustanowił osobne święto ku czci Wszystkich Świętych, wyznaczając na dzień im poświęcony 1 listopada.

Odnośnie kultu świętych i modlitwy za zmarłych pisałem już przy okazji wcześniejszych „zarzutów”. Tym niemniej w ramach uzupełnienia:

W początkach chrześcijaństwa nie oddawano czci publicznej nikomu ze stworzeń ani ludziom, ani nawet aniołom. W obawie bałwochwalstwa kierowano jedynie kult do Pana Boga i Jezusa Chrystusa, Syna Jego. Uderza ten rys charakterystyczny przede wszystkim w księgach Nowego Testamentu.

A jednak nawet już tam można dostrzec pewne ślady początku czci świętych Pańskich. Pochwały, jakie daje sam Jezus Chrystus św. Janowi Chrzcicielowi (Mt 11,7–15), cześć, z jaką św. Paweł wyraża się o Abrahamie (Rz 4,18–22) i Melchizedeku (Hbr 5,7;7,1–4), genealogia Dawida jako prarodzica Jezusa Chrystusa (Mt 1,1–17; Łk 3,23–3, podziw dla bohaterskiej śmierci św. Szczepana (Dz 6–7) — wszystko to naprowadza na wiarę pierwotnego Kościoła, że osoby te są nie tylko zbawione i cieszą się chwałą w niebie, ale że mają także moc wspierania braci swoich na ziemi przez orędownictwo za nimi.

Wizerunki Najświętszej Maryi w katakumbach przedstawiające Ją w aureoli, w postawie siedzącej na tronie są pierwszym wyraźnym śladem Jej kultu w chrześcijaństwie. Prawda, że nimbem otaczano także osoby cesarzy, ale właśnie dlatego, że przypisywano im władzę pochodzącą od Boga. Sobór powszechny w Efezie (431), zwołany w obronie tytułu Boskiego Macierzyństwa Maryi przyczynił się w konsekwencji do rozszerzenia i pogłębienia kultu Maryi. Od tego czasu Kościół zaczyna obchodzić święta ku Jej czci i stawiać świątynie ku Jej chwale. Poeci chrześcijańscy układają hymny i publiczne modlitwy, które wchodzą także do liturgii.

Spośród świętych Pańskich na pierwszym miejscu doznają czci męczennicy. Pilnie spisuje się okoliczności ich śmierci w tak zwanych Aktach męczeństwa, stawia się im nagrobki, sprawuje się na ich grobach obrzędy liturgiczne, wzywa się ich pośrednictwa.

Od wieku IV natrafiamy na wyraźne ślady kultu wyznawców. Do pierwszych, którzy zasłużyli sobie w Kościele na kult publiczny, należeli św. Hilary z Poitiers (†368), św. Ambroży (†397) i św. Marcin (†ok. 397–401) na Zachodzie, a na Wschodzie: św. Paweł Pustelnik (†342), św. Antoni Pustelnik (†356), św. Efrem (†373) i św. Bazyli (†379).

1015 — Po doświadczeniach pornokracji Bonifacy VII wprowadził przymusowy celibat dla duchownych, aby rozwiązać problem przejmowania w spadku majątków kościelnych przez ich rodziny. (Przedtem duchowni mieli żony i dzieci).

No to jeden z „ulubionych” tematów co poniektórych. Ponieważ jest przy tym dosyć obszerny odsyłam zatem do:

http://www.mateusz.pl/czytelnia/rys-celibat.htm, a w konsekwencji do wspominanej tam książki.

1077 — Papież Grzegorz VII ustanowił formalną „klątwę”.

Kolejna bzdura, pojęcie „klątwy” istniało już o wiele wcześniej:

— Pismo Św.:

„Wtedy Pan Bóg rzekł do węża: Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i polnych; na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni twego istnienia”. (Ks. Rodzaju 3,14)

„Przyjdź więc, proszę, i przeklnij mi ten lud, bo jest silniejszy ode mnie. Być może, uda się go pokonać i z kraju wypędzić. Wiem bowiem, że kogo ty błogosławisz, będzie błogosławiony, a kogo ty przeklniesz, będzie przeklęty”. (Ks. Liczb 22,6)

„Ale wy strzeżcie się rzeczy obłożonych klątwą, aby was chęć nie ogarnęła wziąć coś z dobra obłożonego klątwą, bo wtedy uczynilibyście przeklętym sam obóz izraelski i sprowadzilibyście na niego nieszczęście”. (Ks. Jozuego 6,18).

„Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!” (Ew. Mateusza 25,41)

„Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy — niech będzie przeklęty!” (List do Galatów 1,8)

Do tego nawiązuje również pośrednio:

„Gdy brat twój zgrzeszy <PRZECIW tobie>, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik!” (Ew. Mateusza 18,15–17)

— najstarsze Sobory:

Niektóre ich orzeczenia zakończone są formułą „anathema sit”, gdyby ktoś głosił coś przeciwnego. Anathema (gr. „przekleństwo” albo „rzecz lub osoba przeklęta”) – uroczysta forma wyklęcia lub wyłączenia ze wspólnoty. Św. Paweł posługuje się tym wyrazem przeciw każdemu, kto głosi fałszywą Ewangelię (Ga 1,8), albo nie miłuje Chrystusa (1 Kor 16, 22).

— 1054:

Michał Ceruliusz, patriarcha kościoła wschodniego i Leon IX (pośrednio) rzucili na siebie nawzajem anatemy.

1095 — Papież Urban II krytykuje prześladowania pielgrzymów przez Turków i oferując boskie zbawienie, wezwał rycerstwo Europy do zjednoczenia i walki o oswobodzenie grobu Chrystusa w Jerozolimie. Wezwanie, połączone z zapowiedzią odpuszczenia grzechów uczestnikom wyprawy i nadzieją zdobycia bogactwa Wschodu, znalazło żywy oddźwięk wśród feudalnego rycerstwa. Posłuchali go nie tylko rycerze, ale i prości ludzie. Zainicjował w ten sposób pierwsza wyprawę krzyżową.

Historycy odrzucający chrześcijański punkt widzenia, omawiając przyczyny wypraw krzyżowych zazwyczaj poprzestają na opisaniu splotu procesów ekonomicznych i politycznych, czasem wspomną o przemianach w świadomości społecznej, czyli fanatyzmie. Oczywiście całkowicie tych przyczyn negować nie można. Warto jednak przypomnieć, że najważniejszymi przyczynami krucjat był wzrost religijności w Europie oraz powtarzające się prośby o pomoc nadchodzące z Bizancjum.

Głównym motywem przemówienia papieża w listopadzie 1095 w Clermont we francuskiej Owernii była katastrofalna sytuacja polityczna Cesarstwa bizantyńskiego, zagrożonego agresywnymi działaniami Turków w Azji Mniejszej i powtarzającymi się najazdami pogańskich, koczowniczych plemion ciągnących znad Morza Czarnego. Mówiły o tym kolejne apele wysyłane do papieża i zachodnioeuropejskich feudałów przez cesarza Aleksego. Papież mówił o powtarzających się prześladowaniach pielgrzymów przez Turków i hańbie spotykającej wschodnich chrześcijan.

Zapał zgromadzonych — zarówno prostego ludu jak i możnych — Przeszedł najśmielsze oczekiwania. „Europa wystąpiła ze swoich brzegów i runęła potężną falą na Wschód”. Chesterton pisał: „Pierwsza zwłaszcza wyprawa krzyżowa była w znacznie większej mierze jednomyślnym powstaniem ludu niż większość tzw. rozruchów i rewolucji”.

O pierwszej wyprawie krzyżowej:

https://pl.wikipedia.org/wiki/I_wyprawa_krzyżowa.

1099 — Ludobójcza masakra Muzułmanów i Żydów (w tym około 70 000 Saracenów). Kronikarz Rajmund d’Aguilers pisał: „Na ulicach leżały sterty głów, rak i stóp. Jedni zginęli od strzał lub zrzucono ich z wież; inni torturowani przez kilka dni zostali w końcu żywcem spaleni. To był prawdziwy, zdumiewający wyrok Boga nakazujący, aby miejsce to wypełnione było krwią niewiernych”.

Chodzi tutaj zapewne o pozycję Historia Francorum qui ceperunt Jeruzalem, Rajmunda d’Aguilers — był on członkiem orszaku biskupa Ademara, kapelana Rajmunda z Tuluzy. Kronika zaczyna się oblężeniem Antiochii i kończy się w 1099 roku, koncentruje się na historii wyprawy hrabiego Tuluzy. Krytyczny również wobec swego zwierzchnika, wrogi Grekom, jednak dobrze poinformowany i rzetelny w miarę swoich możliwości.

Więcej na temat źródeł o pierwszej krucjacie:

http://www.templariusze.org/1krucjata_zrodla.htm

Trudno jest w kilku zdaniach skomentować to co się działo podczas wypraw krzyżowych, uwzględniając wszystkie ich aspekty. Oczywiście nie można usprawiedliwiać zła ani okrucieństwa, tym niemniej nie wolno nam przy tym pomijać realiów tamtej epoki, sposobów prowadzenia wojen i mentalności żyjących wówczas ludzi. Jeśli chcemy być obiektywni nie możemy przykładać naszej miary i sposobu patrzenia na świat do ludzi żyjących tysiąc lat temu.

Poza tym oburzamy się niekiedy tak bardzo na czyny ludzi, żyjących w dawnych czasach, tak jakbyśmy sami dzisiaj ich nie dokonywali. Ciekawe bowiem jak za tysiąc lat ludzie ocenią rzezie dokonane w XX w.: w obozach koncentracyjnych, w Hiroszimie, Nagasaki, Jugosławii, miliony pomordowanych w Rosji w imię „cywilizowanych” i „humanitarnych” idei ateizmu oraz wiele, wiele innych.

Bardziej zainteresowanych tematem zachęcam do przeczytania opracowań na ten temat — m.in. można je znaleźć w książce „Czarne karty Kościoła”, Vittorio Messori, Księgarnia św. Jacka, Katowice 1998.

XII wiek. Uczony i filozof, święty Tomasz z Akwinu (twórca drugiej doktryny katolickiej), głosił, że zwierzęta nie mają życia po śmierci ani wrodzonych praw, oraz że „przez nieodwołalny nakaz Stwórcy ich życie i śmierć należą do nas”.

Nie rozwodząc się nad samą przedstawioną tezą warto zauważyć, że w całej historii Kościoła zdanie poszczególnego teologa, nawet jeśli został ogłoszony Ojcem, Doktorem Kościoła czy nawet świętym nie ma mocy dogmatycznej i nie jest ani nieomylne ani obowiązujące. To właśnie na skutek sporów teologicznych i rozbieżności zdań w wielu sprawach dochodzono do prawdy.

1116 — Sobór Laterański ustanowił spowiedź „na ucho”.

Ciekawe… Kolejny przykład „fachowości” i „rzetelności” autora — wprawdzie soborów o nazwie Laterański odbyło się pięć, jednakże pierwszy miał miejsce dopiero w 1123 roku.

Poza tym spowiedź uszna rozprzestrzeniła się w Europie za sprawę mnichów irlandzkich w VI wieku — do tego czasu spowiedź na ogół odbywano publicznie i to bardzo rzadko w ciągu całego życia.

W KKK o spowiedzi czytamy m.in. (Kanon 1447):

„W ciągu wieków w sposób zasadniczy zmieniła się konkretna forma, w jakiej Kościół wykonywał tę władzę otrzymaną od swego Pana. W pierwszych wiekach pojednanie chrześcijan, którzy popełnili po chrzcie szczególnie ciężkie grzechy (na przykład bałwochwalstwo, zabójstwo czy cudzołóstwo), było związane z bardzo surową dyscypliną, wymagającą od penitentów odbycia publicznej pokuty za grzechy, często trwającej przez długie lata, zanim otrzymali dar pojednania. Do tego «stanu pokutników» (który obejmował jedynie popełniających pewne ciężkie grzechy) można było zostać dopuszczonym bardzo rzadko, a w niektórych regionach tylko raz w życiu. W VII wieku, pod wpływem tradycji monastycznej Wschodu, misjonarze irlandzcy przynieśli do Europy kontynentalnej” prywatną „praktykę pokuty, która nie wymagała publicznego ani długotrwałego pełnienia dzieł pokutnych przed uzyskaniem pojednania z Kościołem. Od tego czasu sakrament urzeczywistnia się w sposób bardziej dyskretny między penitentem a kapłanem. Nowa praktyka przewidywała możliwość powtarzania sakramentu pokuty i otwierała w ten sposób drogę do regularnego przystępowania do tego sakramentu. Umożliwiała — w tej samej celebracji sakramentalnej otrzymanie przebaczenia grzechów ciężkich i powszednich. Jest to zasadnicza forma pokuty, którą Kościół praktykuje do dzisiaj”.

http://www.mateusz.pl/ksiazki/pdzsims/przewodnik_01_p2.htm

1140 — Ułożono, zatwierdzono i zaczęto wpajać wiernym przekonanie o istnieniu siedmiu „świętych” sakramentów: chrztu, bierzmowania, eucharystii, pokuty, namaszczenia chorych, święceń kapłańskich i małżeństwa.

Hmmm — czy to oznacza, że wcześniej np. nie udzielano chrztu, nie sprawowano Eucharystii czy nie zawierano małżeństw?

1204 — Początek oficjalnej i rzeczywistej działalności znanej z ludobójstwa „Świętej” Inkwizycji, służącej do eliminacji, wymordowania innowierców oraz kacerzy (heretyków, odstępców). Słudzy Boga i Kościoła z miłości do bliźniego i Chrystusa zamęczyli lub spalili żywcem setki tysięcy albo i miliony ludzi na całym świecie. Spalanie ludzi, praktykowane w XX wieku przez nazistów, po raz pierwszy zastosowane było na skalę masową przez chrześcijańską Inkwizycję.

„Encyklopedia katolicka” twierdzi, że Inkwizycja „dużo zdziałała dla cywilizacji”.

Kolejny antyklerykalny mit niewiele mający wspólnego z rzetelnymi badaniami historycznymi. Temat również wymaga szerokiego omówienia — tak więc można poczytać:

http://arc.wiara.pl/tematcaly.php?idenart=1087298657.

http://okiem.boo.pl/okiem/index2.html

http://mateusz.pl/ksiazki/js-pn/js-pn_54.htm

1204 — Papież Innocenty III wysłał armie krzyżowców do Konstantynopola: Żołnierze Chrystusa zdobyli Konstantynopol, z zaciekłością grabiąc i mordując mieszkańców. Następnie plądrują i palą miasto. Według relacji kronikarza Geoffrey’a Villehardeuin’a, nigdy przedtem, od stworzenia świata, nie wywieziono z miasta tylu bogactw.

No tak, stosując skróty myślowe i pisząc część prawdy — można uzasadnić wszystko. Kolejny raz radziłbym poczytać trochę więcej — np. http://www.mikolaj-bydgoszcz.home.pl/historia_kk/rozdzialy/tom2/hkk067.htm

Poza tym — kto to jest Geoffrey Villehardeuin? Bo poza omawianym i powielanym w necie tekstem z „zarzutami” raczej nie jest znany.

1208 — Papież Innocenty III zaoferował każdemu, kto chwyci za broń, oprócz prolongaty spłat, odpustu zupełnego i boskiego zbawienia, również ziemię i majątek heretyków i ich sprzymierzeńców, rozpoczęła się Krucjata Albigeńska, której celem było wymordowanie katarów. Szacuje się, że Krucjata Albigeńska pochłonęła milion istnień ludzkich, nie tylko katarów, ale dotknęła większą część populacji południowej Francji.

— Przeor, dowodzący wojskami krucjaty, gdy mu się skarżono, że trudno jest odróżnić wiernych od heretyków, odpowiedział: „Zabijać wszystkich. Bóg ich odróżni”.

Garść wątpliwości… Skoro Krucjata Albigenska to czemu celem było wymordowanie katarów? Przecież Albigensi to ruch religijno-społeczny rozwijający się w XII w. w Langwedocji (południowa Francja) wokół Tuluzy, Béziers i Albi (stąd nazwa). Większość stanowili w nim katarzy, ale skupiał też m.in. waldensów, zwolenników Arnolda z Brescii oraz henrycjan i radykalnych petrobruzjan (wzywali do burzenia kościołów i niszczenia krzyży). Tak więc — albo nie tylko o katarów chodziło, albo krucjata powinna być „katarska” a nie „albigeńska”.

„Szacuje się…” — kto i gdzie?, jak zwykle bez podania źródła…

„Przeor, dowodzący wojskami krucjaty…” — zapewne hrabia Simon de Montfort-l’Aumaury z Ile-de-France, rzeczywisty dowódca krucjaty, byłby niepomiernie zdziwiony dowiadując się, iż ktoś uważa go za przeora.

Poza tym:

— Zwykle przywoływany jest przykład wymordowania mieszkańców miasta Beziers. Tymczasem odpowiedzialnym za to był hrabia Tuluzy, Rajmund VI, który po wcześniejszym tolerowaniu heretyków i ekskomunice pojednał się z Kościołem i zgłosił na wodza krucjaty. Hrabiemu Tuluzy chodziło o podporządkowanie sobie zbuntowanego wasala, Rogera z Beziers. Skierował więc krucjatę przeciw niemu, nadając jej od początku charakter polityczny. Zdobył Beziers (1209), wymordował ludność miasta, nie oszczędzając kobiet i dzieci oraz starców w katedrze. Wówczas ponownie został obłożony ekskomuniką. Kiedy kolejny raz chciał się pojednać z Kościołem, postawiono mu warunki: zwolnić wszystkich żołnierzy, wypędzić heretyków, zburzyć twierdze, dać krzyżowcom swobodny pobyt w hrabstwie Tuluzy, a samemu udać się jako krzyżowiec do Ziemi Świętej. Odrzucił je, a warunki, wtedy krzyżowcy Montforta zdobyli Tuluzę. Papież natomiast potępił ekscesy krzyżowców, dostrzegając w ich walkach rozgrywki polityczne między rycerstwem północnej Francji, a rycerstwem południowej Francji.

— Ciekawe czy współczesne akcje policji, FBI itp. na sekty szczególnie niebezpieczne i zagrażające porządkowi społecznemu, a nawet życiu innych ludzi traktowane są przez niektórych jako przejaw nietolerancji i okrucieństwa?

Więcej na ten temat:

http://www.mikolaj-bydgoszcz.home.pl/historia_kk/rozdzialy/tom2/hkk066.htm

1229 — Z powodu potajemnych zebrań wiernych dla czytania Biblii i interpretowania jej w sposób godzący w nauczanie i praktykę kościelną, papież Grzegorz IX zakazał czytania Biblii pod sankcją kar inkwizycyjnych.

Na początek mała dygresja. Jeden ze wcześniejszych zarzutów brzmiał:

Cytat:

X wiek. Cała Europa znalazła się pod panowaniem papieży. 95 procent ludności nie umiało ani czytać, ani pisać…

Tak więc czegoś tu nie rozumiem… Skoro tylko 5 % ludności umiało czytać to jaki stanowili problem, że trzeba było pod sankcją kar inkwizycyjnych zakazywać im czytania Biblii? Jeśli jednak było to znacznie więcej niż 5 % oznaczałoby to, że III wieki „panowania” Kościoła wcale nie były takie „ciemne i zacofane” skoro przyczyniły się do masowego rozwoju umiejętności czytania.

Wracając jednak do postawionego zarzutu. Znane są i przez wrogów Kościoła wykorzystane dokumenty Urzędu Nauczycielskiego, zabraniające czytania Pisma świętego: jak to, Kościół zabronił czytać Słowo Boże? Przywódcy Kościoła katolickiego nie tylko ograniczają działania Bożego w swoim Słowie, ale także nie pozwalają wiernym czytać Pisma św., aby tym lepiej go dla własnych celów przekręcać.

Jednak krótki rzut oka na historię ukazuje ww. zakazy w ich właściwym sensie i kontekście: w — 1199 biskup z Metzu zwrócił się do papieża Innocentego III w sprawie potajemnych zebrań wiernych dla czytania Pisma świętego. Interwencja biskupa do Stolicy Apostolskiej była spowodowana tym, że wśród czytających, którzy nie rozumieli dobrze słów Bożych i niezgodnie z nauką Kościoła je tłumaczyli, zaczęły szerzyć się błędne poglądy, godzące wprost w nauczanie i praktykę kościelną. W odpowiedzi Stolica Apostolska nakładała na biskupów obowiązek, aby powstrzymali swawolę wiernych co do tłumaczenia Ksiąg świętych.

W tym czasie mnożyły się na Zachodzie Europy różne sekty, uprawiające niezgodny z prawdą wykład Pisma św. Powstają waldensi, albigensi, a najbardziej posunął swoją śmiałość pod tym względem Wyclif, który przetłumaczył Księgi św. na język angielski i starał się przekonywać wiernych, że z wyraźnej woli Chrystusa Pana obowiązani są czytać Pismo św. w języku narodowym. Przekład Wyclifa, jako zawierający liczne błędy, został potępiony przez synod w Oksfordzie (1408) a równocześnie ten sam synod wydał rozporządzenie, aby tylko przekłady zatwierdzone przez władzę duchowną dawane były wiernym do czytania.

W uroczysty sposób Magisterium ustosunkowuje się dopiero do protestantyzmu, który głosił, że czytanie Pisma św. nie tylko jest godziwe dla wszystkich, lecz i konieczne, i że Kościół nie ma żadnego prawa ograniczać czytania. Równocześnie powstały przekłady błędne, wyrządzające duże szkody wiernym. Na III sesji Sobór Trydencki wydał dekret o zasadach właściwej interpretacji Pisma świętego: „Dla powściągnięcia zuchwałych umysłów [Sobór] oświadcza, by nikt, kto polega na własnej roztropności w rzeczach dotyczących wiary i moralności, a wchodzących w skład nauki chrześcijańskiej, i kto nagina Pismo św. do swoich poglądów — nie ośmielił się dawać objaśnień Pisma św. wbrew sensowi, który utrzymywała i utrzymuje święta Matka Kościół. Rzeczą bowiem Kościoła jest sądzić o prawdziwym sensie i tłumaczeniu Pisma św. Niech nikt także nie komentuje Pisma świętego wbrew powszechnej zgodzie Ojców, chociażby jego komentarze nie miały ujrzeć światła dziennego. Tych, którzy by się temu opierali, niech ordynariusze wytkną i ukarzą karami przewidzianymi przez prawo”.

W Trydenckim Wyznaniu Wiary zawarte są te słowa: „Przyjmuję Pismo św. według tego znaczenia, w jakim je pojmowała i pojmuje święta Matka Kościół, do którego należy wydanie sądu o prawdziwym znaczeniu i wyjaśnianiu Pisma św. Nigdy nie będę go pojmował i wyjaśniał inaczej, jak zgodnie z jednomyślnym przekonaniem Ojców”

Janseniści odnowili błędy protestanckie, stąd też Klemens XI w bulli Unigenitus (1713) potępił niektóre ich zasady. Do tych samych błędów odnosił się także Pius VI, potępiając w swej bulli Auctorem fidei jansenistyczny synod w Pistoi (1794).

Po raz kolejny Kościół zabrał głos w sprawie czytania i tłumaczenia Ksiąg świętych, gdy z jednej strony na początku XIX wieku rozmaite protestanckie stowarzyszenia biblijne zaczęły tłumaczyć Pismo św. na języki współczesne i rozszerzać pomiędzy chrześcijanami, z drugiej strony zasady racjonalizmu rozpowszechniały się wśród liberalnych katolików.

Przeciw herezjom modernistów, szczególnie Alfreda Loisy’ego, papież Leon XIII napisał w 1893 — pierwszą swą encyklikę, Providentissimus Deus, poświęconą całkowicie problemom związanym z nowoczesną nauką biblijną. Św. Pius X w Dekrecie Lamentabili (1907) uroczyście potępił następujące twierdzenie: „Jakkolwiek nie należy pogardzać interpretacją Ksiąg świętych, jaką daje Kościół, to jednak podlega ona dokładniejszym osądom i poprawkom egzegetów”. W 1920 — Benedykt XV wydał encyklikę Spiritus Paraclitus z okazji 1500–lecia śmierci św. Hieronima. Zachęcał w niej duchowieństwo i wiernych do czytania Pisma świętego, jednak pod warunkiem „najpilniejszego przestrzegania zasad” wyżej wymienionych. W 50–lecie encykliki Providentissimus Deus Pius XII wydał nową encyklikę, Divino afflante Spiritu — O właściwym rozwoju nauk biblijnych, w której napomina komentatorów, aby przede wszystkim wykazywali „jaka jest teologiczna nauka poszczególnych ksiąg i tekstów odnośnie do spraw wiary i moralności. Dzięki temu ich komentarz do Pisma św. okaże się pożyteczny (…) wszystkim wiernym, ucząc ich wieść życie święte, odpowiadające godności chrześcijanina”.